poniedziałek, 2 czerwca 2008
Chora
W niedzielę rano wstałam około godziny 7.30,bo o tej porze zawsze wstaje,ponieważ wybieram się do kościoła na poranną mszę czyli godz.9.00.Gdy się obudziłam to stwierdziłam,że nie jestem na siłach i zwlekałam się z łóżka przez dobrą godzinę.W końcu wstałam i powiedziałam rodzicom,że nie idę do kościoła,bo źle się czuje i mama kazała mi wziąć leki.Gdy rodzice pojechali zjadłam kanapkę,bo musiałam wziąć leki.Potem obejrzałam sobie w tv program dokumentalny o ludziach żyjących w Afryce,chorujących na choroby zakaźne i umierających na nie,szczególnie małe dzieci,gdyż ich matki podczas ciąży nie zaszczepili się przeciwko różnym chorobom;/Gdy rodzice wrócili z kościoła to za godzinę musieliśmy jechać do StW,gdyż musiałam kupić sobie buty.Ale najpierw wstąpiliśmy do szpitala i odwiedziliśmy chorego dziadka,który leża z powodu stłuczonej nogi.Bardzo go bolała.Trochę się nim zajęliśmy,ponieważ nie chciał jeść i pokarmiliśmy go.Ja cały czas siedziałam i trzęsłam się z zimna,miała dreszcze.Potem pojechaliśmy po te buty.Kupiłam je sobie w City Parku za 70 zł.Jak wróciłam do domu to zmierzyłam sobie temperaturę i jak się okazało miałam 38stopini gorączki.Wzięłam leki i poszłam spać.Po drzemce spadłam mi temperatura.Tylko miałam katar,kaszel i ból gardła.Mam nadzieje,że szybko wyzdrowieje,bo za tydzień wesele
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz