niedziela, 14 września 2008

Z Misiakiem

W czwartek po pracy wybrałam się do mojego misia:)W sam raz w dzień jego imienin.Podraowałam mu męski dezodorant i czekoladki:)Spędziliśmy milutko czas:)Przy okazji wybaczyliśmy sobie tamte błędy i się pogodziliśmy osobiście.Wtulałam się w Niego i czułam się jak u Pana Boga za piecem:),gdyż przyjemnie jest się tak czuć u boku ukochanego.
Potem wybraliśmy się do koleżanki,która niestety złamała sobie nogę i rozcięła stopę:/
Około godziny 18.00 musiałam wracać do domu ale dzień był miło spędzony.
Wróciłam bardzo zmarznięta i napiłam się gorącej herbaty i rodzicom wszystko opowiedziałam

Brak komentarzy: