Siemka,dawno nie zaglądałam gdyż nie miałam czasu.Opowiem wszystko po kolei.
Poprzedni weekend wydawał się nałam się udany,zwłaszcza że nie bardzo miałam co robić.W sobotę zajmowałam się domem,troszkę się poopalałam.Mój Skarbek wtedy oglądał mecz z kumplem i nie dało rady się spotkać.Ale popołudniu w sobotę zadzwonił do mnie i zapytał czy nie wybrałabym się z Nim i Jego bratem nad wodę.Zgodziłam się:)
Na drugi dzień byłam na 9.00 w kościele,a później zadzwonił Mariusz,że jedziemy nad zalew.
Po powrocie z kościoła zjadłam rosół,troszkę uprzątnełam i zbierałam się nad wodę.O godzinie 11.00 przyjechał po mnie Mariusz z bratem Damianem i z Moniką (dziewczyną Damiana:).Pojechaliśmy sobie we 4 do Janowa Lubelskiego,zwłaszcza,że w Zaklikowie jest brudna woda i ścisk na plaży.
Gdy dojechaliśmy na miejsce to się tam rozłożyliśmy i opalaliśmy się na plaży.Wtedy było tam pełno ludzi,zwłaszcza,że to niedziele i upał ponad 30 stopni.Trochę popływaliśmy w jeziorze.
Wróciliśmy do domu na 17.oo,poszłam się wykąpać.Potem pojechałam na chwilę do cioci.
wieczorkiem poklikałam na gg z misiaczkiem i spac poszłam o 0.00:)
Ten weekend był wspaniale spędzony aczkolwiek zapowiadał się nudny i beznadziejny.
środa, 21 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz