Cześć:)W środe mieliśmy nawiedzenie MB Częstochowskiej w naszym domu.O godzinie 17 przyjeliśmy od sasiadów obraz do naszego domu.I zaczeliśmy się modlić i śpiewac maryjne piesni.Troche z tego wszystkiego łez uroniłam.Na drugi dzień mielismy dalsze modlitwy.Przyjechał też do nas Kacperek i się z ni pobawiłam,wtedy siostra mi zaproponowała czy nie zaopiekowałabym się nim,kiedy będzie w pracy.Nazajutrz byłam na zaliczeniu praktyk.Wczesniej musialam napisac podanie o zmiane praktyk,bo nie jechalam na kolonie.
Po wyjściu poszłam trochę na rynek i kupiłam sobie koraliki i apaszke:)Potem poszlam do siostry i poszłyśmy do sklepu z odzieżą na wagę i kupiłam sobię tuniczke z wełny.Poźniej odebrałyśmy Kacperka z przedszkola.I pojechałam za godzinie na zaliczenie praktyk i złożyc podanie do dziekanatu.Po tym wszytski prakyke zaliczyłam i pojechałam do domu.Na drugi dzien przyjechał do mnie mój skarbek.Zapowiadalo sie nieźle,ale poczułam ze mnie cos w gardel drapie.
Wieczorkiem leżeliśmy przed TV i poczułam się troche niewyraźnie,coś mnie brało.Odprowadziłam Mariuszka na przystanek,poszłam do domu wziełam jakies leki i poszłam spać.Na drugi dzien poczułam się lepiej,ale nie do konca.Po południu pojechałam do misia.Gdy od niego wracałam zaczełam się czuć coraz gorzej.Byłam podziebiona.Musialam z przykroscia odwołać opieke nad Kacperkiem.
Również zaczełam tesknić za moim Skarbkiem,który na niecałe 2 tygodniue pojechał do Poznania do kliniki:( ale na szczescie nie zapomnial o mnie bo dzwonił i pisał.
W nastepnym tygodniu dowiedziałam się ze mama moja zachorowała,bardzo sie tym przejełam i byłam zestresowana:(Zaczełam wtedy wykonywac wszystkie obowiazki,aby jej pomoc we wszystkim.
W sobote przyjechał do mnie Mariusz:)Stęskniłam się za nim.
Dostałam od niego książeczkę o Poznaniu.A na drugi dzien spedzilismy razem miło czas u Niego:)
wtorek, 12 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz