środa, 26 marca 2008

Swięta i po świętach

W tym roku Wielkanoc wypadła w sam raz pod koniec marca na początek wczesnej wiosny.Wszystko zaczęło się od sprzątania,mycia okien,okurzania itp.Potem pieczenie placków i robienie sałatek.W Wielką Sobotę święcenie pokarmów i przyrządzanie święconki do barszczu i też w tym czasie trochę pouczyłam się biologi.Potem udałam się do kościoła na 17.00 i po powrocie z kościoła kolacja i sen.Następnego dnia dzień zaczęłam o 4.45 rano,bo szłam na 6.00 rano do kościoła.Po kościele nakrywanie do stołu i przygotowanie barszczu.Zanim zasiedliśmy do stołu podzieliliśmy się święconym jajkiem i zjedliśmy barszcz.W południe pojechaliśmy na Kosin do dalszej rodziny,u której siedzieliśmy 3,5 h.Po powrocie odwiedziła nas siostra z Kacperkiem,wypiliśmy kawę i poszliśmy do babci na dalsze świętowanie.Na dworze było jasno,ciepło aż można było sobie zrobić przyjemny spacerek mmmmmmm.Drugi dzień świąt jest zwany, Lanym Poniedziałkiem,ponieważ powstała tradycja że sie polewamy wodą.A tu w tym roku lejek się prawie nikomu nie udał,ponieważ spadł niespodziewanie śnieg.Ale za to w domu oblał mnie kubkiem wody mąż mojej siostry.Potem pojechaliśmy do Zdziechowic odwiedzić dziadków i ciocię,która nasz zapraszała.Siedzieliśmy tam dobre 5 godzin.Zasiedzieliśmy się no nie heh.Gdy wróciliśmy do domu to skończyłam czytać książkę Tango Sławomira Mrożka i o 20.00 obejrzałam sobie M jak miłość.Dużo się wydarzyło.

Brak komentarzy: